Niejednokrotnie wspominałam, że lubię pisać na dworze. Gdybym miała duży ogród, pewnie postarałabym się o to, żeby było tam jakieś fajne miejsce do pracy. Dzisiaj wietrzę się – i jest to właściwe określenie – i poprawiam ostatnie opowiadanie z serii „Sezon na zbrodnie” na werandzie. Wieje, ale jest fajnie. Na szczęście jestem trochę osłonięta i wiatr nie szarpie moim włosami tak, jak wczoraj nad morzem – niżej zdjęcie poglądowe – bo pisanie byłoby utrudnione 😉
Zastanawiam się, jak długo jeszcze będę mogła siedzieć z laptopem na dworze. Może do października? Najwyżej kupię sobie rękawiczki bez palców.
![](https://agnieszkapruska.pl/wp-content/uploads/2021/08/238649159_314366513649105_1672024144961023606_n-771x1024.jpg)