Mamy kreta. Od dwóch tygodni kopie tunele pod naszym mikroskopijnym ogródkiem i strasznie mnie irytuje. Na razie „warzywniak” (120 cm na 120 cm) ocalał, ale drań jeden kilkukrotnie wykopała się wśród ziół niszcząc co niektóre. Stad jego imię – Conan. Odstraszamy go wywarem z czosnku niczym wampira i preparatem zapachowym przeciwko kretom. Mimo, że na papierze „zamordowałam” już parę osób, to kreta wolę wygonić, niech sobie żyje gdzieś indziej, gdzie nie będzie przeszkadzał.
Trawnik w ruinie. Piszę na werandzie i zerkam, czy przypadkiem gdzieś się nowy kopiec nie zaczyna pojawiać.