Według niektórych ( i to nie pana Zenka zbierającego złom), epidemii nie ma. Innego zdania są lekarze, ale co oni tam wiedzą. Można już chodzić po ulicach bez maseczek, więc:
- najlepiej stać w tłumie,
- dystans 2 metrów zmniejszyć do 20 centymetrów,
- rzucać się na szyję przy spotkaniach w dawno niewidzianymi znajomymi, szczególnie tymi starszymi
- olewać żele dezynfekujące (bo nie ma epidemii, bo ja się nie zarażę, bo mam już bardzo suche dłonie – niepotrzebne skreślić)
- obmacywać w sklepach chleb i inne artykuły łapami bez rękawiczek (przecież są niewygodne)
- robić duże imprezy (śluby, komunie)
A może by tak trochę pouważać? Nie koniecznie siedząc w domu, ale jednak mając na uwadze, że COVID nadal jest być po prostu ostrożnym?
I nie, nie siedzę zabarykadowana w domu, ale staram staram się być ostrożna.