Otrucie to jeden z najstarszych i dobrze sprawdzony sposób na pozbawienie kogoś życia. Z zemsty, z obawy, z zazdrości czy dla zysku. Przez wieki trucizny, z pomocą których mordowano zmieniały się, czasem nawet niektóre z nich bywały „modne”, przeważnie dlatego, że łatwo było je zdobyć, a objawy zatrucia mylono z objawami chorób.
Niepodejrzewający niczego człowiek bólu brzucha i złego samopoczucia nie kojarzy od razu otruciem i zamachem na życie, a przyczyn będzie szukał gdzie indziej. Tak było również ponad sto lat temu w przypadku starego kolejarza z Rąboszewa.
Starszy mężczyzna wrócił z pracy na kolei w podłym nastroju, z bólem gardła i brzucha. Następnego dnia była niedziela i stary Klinkosz myślał, że się wykuruje w wolny dzień. Tak też się stało, dolegliwości ustały. Niestety wróciły następnego dnia po obiedzie, a mężczyzna czuł się tak fatalnie, że następnego dnia z trudem poszedł do pracy, a po powrocie żona kazała położyć mu się do łóżka.
Lekarza wezwano dopiero następnego dnia. Niestety medyk nie odkrył nic niepokojącego w stanie zdrowia pacjenta, a przypisane przez niego leki nie poskutkowały. Kolejarz męczył się przez kilka następnych dni i zmarł sześć dni po wystąpieniu pierwszych objawów choroby.
Nagła śmierć od razu spowodowała plotki sąsiadów, a z pobliskiego posterunku przyjechał żandarm. Od razu dowiedział się, kto najwięcej zyskuje na śmierci Klinkosza, a ponieważ objawy choroby pozwalały przypuszczać, że w grę może wchodzić otrucie, sprawdził, czy jego pierwszy podejrzany miał do niej dostęp. Okazało się, że tak, August Hinz ma trutkę na szczury (arszenik), a butelka z proszkiem nie jest pełna. W jego domu znaleziono też książeczkę oszczędnościową… żony zmarłego mężczyzny. To od razu wzbudziło podejrzenia, że Klinkoszowa i Hinz byli nie tylko sąsiadami, a mąż kobiety przeszkadzał im w romansie. Sąsiedzi od razu zaczęli tez spekulować na temat przyczyn śmierci zmarłej przed rokiem żony podejrzanego. Czy naprawdę były to suchoty? Przypomnieli sobie też rozmaite zdarzenia świadczące o dużej zażyłości tej dwójki.
Podczas sekcji zwłok stwierdzono, że Klinkoszowi podano fosfor i arszenik, i to w takiej ilości, że mogła ona uśmiercić siedem osób. Klinkosz został zamordowany, a sędzia śledczy musiał odpowiedzieć, w jaki sposób została mu podana trucizna, kto to zrobił i dlaczego. Okazję do otrucia miał zarówno Hinz, jak i Klinkoszowa, czy jednak to jedno z nich było sprawcą? Sędzia uznał, że ma wystarczające powody do aresztowania obojga i wysłania ich na długie lata do więzienia. Nie dawała mu jednak spokoju plotka dotycząca zmarłej żony Hinza i zarządził ekshumację. Jego podejrzenia potwierdziły się już po otwarciu trumny, zwłoki były wyjątkowo dobrze zachowane, co bywa efektem zatrucia arszenikiem.
Mimo że świadkowie twierdzili, że podejrzani mają romans, a mężczyzna żywił niechęć do własnej żony, Hinz nie przyznał się do winy. Zaprzeczał, że pozbył się rywala również wtedy, gdy aptekarz zeznał, że Hinz wypytywał go najpierw o trucizny, a potem chciał kupić arszenik bez zezwolenia. Takie jawne omawianie i kupowanie trucizny zaczęło budziło pewne zdziwienie sędziego. Przecież można było ją kupić nielegalnie, nie zostawiając śladów po transakcji. Podczas śledztwa wyjaśniło się też, dlaczego Klinkoszowa spędza wieczory w domu Hinza. Przyczyna okazała się niewinna, pomagała mu przy dzieciach.
Dwa trupy, ewidentne ślady otrucia, dwójka podejrzanych i całkiem niezły motyw. A jednak w tej sprawie nikogo nie skazano. Nie było dowodów na to, kto podał truciznę staremu kolejarzowi, a przypadku śmierci żony Hinza nie wzięto pod uwagę, bo… mężczyzna kupił truciznę po jej śmierci.
Morderca, kimkolwiek był, pozostał bezkarny.
Czy zastanawialiście się kiedyś nad skutecznością trucizn? Jaka daje mordercy największą szansę na uniknięcie kary? Ta, którą trudno wykryć? A może jakaś nietypowa? Albo rzadko dostępna? Jakie macie propozycje?